Slide - 0

Poznaj współczesne przygody Zosi

Sprawdź kim jest Karmel, o czym śni Zosia i zainspiruj się tutorialem Telimeny.

SPRAWDŹ PRODUKT GDZIE KUPIĆ?

Książki

Zosia książki uwielbia. Może aż za wiele,
Bo znów nowe wybiera; to jej przyjaciele,
A miejsce dla przyjaciół musi być w jej domu.
Tymczasem miejsca nie ma; Zosia po kryjomu
Świeże książki kupuje, starych nie czytając.
Zwały rosną, pęcznieją, półek już nie mając!
Więc gdy wieczorem wraca i plecak zdejmuje
Już wiedzą stare książki co plecak zajmuje.
Wzdychają – i czekają, aż na grzbiety biedne
Nowe tomy im spadną. Mało to chwalebne!
Lecz cóż to? Nie ma nowych! Zosia starą bierze,
Nalewa sobie likier, czyta. No, nie wierzę!

Książki

Make-up

Zosia idzie na randkę; warto make-up zrobić!
Jak? Tutorial! Na kanał Telimeny wchodzi,
Jej film puszcza – i działa. Na powieki cienie,
Na policzki róż daje, kontur jak marzenie!
Rzęsy długie tuszem, usta kreśli szminką -
Potem dziubek do lustra robi... Patrzy z dziwną minką
Na siebie – bo jest piękna, ale jakby sztuczna.
To zwykła randka w kinie, nie impreza huczna!
Zmywa zatem kontury, cienie oraz róże;
Jej nie trzeba tapety – zaufa naturze!
Bardzo dobrze zrobiła: po kinie, na kawie,
Młodzian patrzy z zachwytem; cóż to? Zemdlał prawie!

Make-up

Serial

Zosia ma wolny wieczór; cieszy się na serial!
Zabiera się za wybór. Co wybrać? Feeria
Możliwości – seriali, dokumentów, filmów!
Wybrać jeden? Jak trudno! Niemożliwe! I mów
Tu człowieku, że „dużo“ lepsze jest niż „mało“.
Zosia sprawdza trailery; nagle: co się stało?
Zrobiła się dwunasta! Czas Zosi zasypiać!
Zamyka wszystkie strony i do łóżka zmyka.

Serial

Kot i pies

Gdy pies kota poznaje, różnie to być może.
Tadeusz ma kocura: Wojski, zwierzę hoże!
Więc gdy Zosi pies, Karmel, Wojskiego spotyka,
Trochę boi się Zosia; groźna statystyka!
Ale cóż to? Karmela Wojski głową trąca,
Karmel macha ogonem, pieszczot nie odtrąca!
Tadeusza i Zosi oczy zadziwione –
Baraszkują zwierzaki, zabawą niesione!
Po godzinie zasnęły. Zosi się zdawało,
Że Wojski miauczy jeszcze; to echo miauczało.

Kot i pies

Deser

Zosia zaprasza na kolację; jakie dać potrawy?
Z gotowania jest dobra w gotowaniu kawy.
Zamówić coś z dowozem? Pomysł dobry niby,
Ale nie chce przepłacać. Może poda grzyby?
Wtem przypomina sobie: deser karmelowy!
Jak dobrze, że ten pomysł przyszedł jej do głowy!
W sklepie lody kupuje, likierem polewa –
Gotowe! Zachwycone Magda, Ola, Ewa!

Deser

Rozpieszczajmy się

„Najlepiej!“, myśli Zosia, leżąc na leżaku.
Z przyjaciółką w SPA razem: weekend pełen smaku!
Basen, sauna, jacuzzi! A potem masaże!
Ciała – zrelaksowane; roześmiane twarze.
Ty też – zachęca Zosia – weekend wygraj taki!
Do SPA wyjazd dla dwojga: fant nie byle jaki.
Leżak czeka na Ciebie; w konkursie wystartuj!
Mówisz, że Ci się nie chce? Ej, no weź nie żartuj!

Rozpieszczajmy się

Lunapark randkowy

Weszła dzisiaj Zosia na randkową platformę;
Tam chłopy wielkie, mocne – znać, trzymają formę.
Pozują przy swych autach, dużo zdjęć z podróży.
Lecz – rzecz dziwna – Zosię coraz bardziej to nuży.
Prawdę mi panowie dajcie, nie lśniące klaty!
Mi rozmowy tęskno, nie – drugiego taty.
Wyłącza zatem Zosia lunapark randkowy,
Kocykiem się przykrywa, puszcza serial nowy.

Lunapark randkowy

Mecz. Tadeusz

Po kawie u znajomych Polacy mecz grają;
W telewizji transmisja. Wszyscy oglądają.
„I ja“, myśli Tadeusz, „wciągnąć się spróbuję.
W końcu sport ten mam we krwi: Sędzią był mój wujek,
I mnie o dawnych meczach legendami raczył.“
Ach, cieszyłby się wujek, gdyby go zobaczył!
Bo w Tadeuszu szybko dzieje się przemiana:
Z obojętnego widza zamienia się w fana.
Wrze już w nim krew kibica; emocje – buzują!
Polacy przegrywają. Gol! Już remisują!
Do końca dziesięć minut. Strzelaj! Jeden jeszcze!
Trafił! W poprzeczkę! „To nic! Zwycięstwo nam wieszczę!“
I miał rację Tadeusz – drugiego strzelili!
Można świętować! Drinki! W końcu – zasłużyli!

Mecz. Tadeusz

Spotkanie

Dzisiaj wystawił Zosię z aplikacji młodzik;
Odwołać tuż przed czasem randki się nie godzi!
Zosia rozczarowana na domówkę idzie;
Tańce ze znajomymi pomogą jej w bidzie.
Tańczy, śmieje się, pije kieliszek likieru.
Jest miło! Na parkiecie zna tancerzy wielu,
Lecz nie widziała nigdy młodziana pewnego.
Kolega ich przedstawia (bo przyszedł z kolegą);
Mówi rzeczy zabawne, fajnie się porusza –
I tak poznała Zosia Pana Tadeusza.

Spotkanie

Second-hand

W dzisiejszych czasach ciuchy kupuj w second-handach;
O tej maksymie Zosia na codzień pamięta,
Jednak dzisiaj, mijając sklepową witrynę,
Widzi suknię tak piękną, że aż robi minę
Zachwyconą! Kwiecista, lekka i w rozmiarze
Zosi. „Cóż zrobić, teraz o tej sukni marzę!“
Ale jak kupić nową? Przecież się nie godzi!
Zosia chmurna, strapiona, pod witryną chodzi.
„Mam sposób! Jeśli suknię włożę jutro rano,
Wieczorem będzie przecież suknią... używaną!“

Second-hand

Polemika i spacery

Na spacerach z Karmelem (tak wabi się jej pies)
Zosi nadzwyczaj łatwo ludzi poznawać jest.
Kto ma pieska rozmawia chętnie o psich sprawach;
Często Karmela z innym psem łączy zabawa.
Dziś pani w futrze pyta jakiej Karmel rasy;
Mówi, że jej pekińczyk jest na szynki łasy
Najdroższe i najrzadsze; pekińczyk w tle szczeka.
Zosia na to, że Karmel długo na człowieka
Czekał w schronisku. Rasa? Nieważna, bo Zosi
Na niej nie zależało. Szczęście w życie wnosi –
To od rasy ważniejsze; pekińczyk w tle warczy.
Karmel macha ogonem; miłość mu wystarczy.

Polemika i spacery

Fitness

Czas na wiosnę po zimie, widać to na niebie;
Zosia idzie na fitness – bierze się za siebie.
Podoba jej się hasło: „Zobaczysz różnicę
Już po czterech tygodniach!“; Zosia ćwiczy biceps,
Uda, łydki, pośladki; cardio, rozciąganie –
I koniec. Zosia dumna. Teraz na czekanie
Czas. Efekt ćwiczeń przyjdzie za cztery tygodnie.
Odpocznie Zosia, potem - wejdzie w każde spodnie!

Fitness

Rok 2023

„Czy wysłać esemesa? Na czacie zagadnąć?“
Myśli biedny Tadeusz – bo mu ciężko zgadnąć
Jak umówić się z Zosią byłoby najlepiej.
A jeśli to za szybko? Odpisze mu „Nie piej,
Kuraku, zanim słońce wzejdzie!“; przestraszony
Tadeusz obawia się, że nie znajdzie żony
Jeżeli to popsuje! Bo o Zosi marzy,
I jej żarty wspomina, i powab jej twarzy;
Nagle – dzwonek! Telefon! Kto to dzwoni? Ona!
Odebrać ma czy uciec? Krew w nim jak szalona
Wzburzyła się; odbiera! Zosia mówi: „Hejka!
Może spacer? Za miasto jest szybka kolejka?“
Uspokaja się serce Pana Tadeusza;
Uśmiecha się do lustra, na spacer wyrusza.

Rok 2023

Koncert

Gdy na koncert znajomych wyciąga cię chłopak,
Jest spore zagrożenie, że wyjdzie na opak.
Tymczasem - oni grają, a Zosia tańcuje!
Co to za muzyka? Jazz? Tadeusz stepuje!
Nagle krzyczy: „Cymbały!“; aż zatkało Zosię;
„Co ty gadasz Tadeusz? Ale z ciebie prosię!“
Tadeusz pokazuje grajka brodatego:
„Ten cymbalista, Jankiel, jest moim kolegą!
Krzyknąłem, bo solówkę zaczął grać dla ciebie.
Poprosiłem go o to.“ Zosia w siódmym niebie!

Koncert

Kwiaty

Jakże miło gdy młodzian o pannę się stara.
(Ta mądrość jest prawdziwa, nawet jeśli stara.)
A więc cieszy się Zosia, widząc Tadeusza
Z bukietem polnych kwiatów; on zaś się nie rusza,
Onieśmielony bardzo, w progu Zosi pracy.
Bo Zosia jest florystką, a to przecież znaczy,
Że kwiatów wokół siebie ma przepięknych mnóstwo!
Zawstydził się Tadeusz, że kwiatowe bóstwo
Chciał zaskoczyć kwiatami. A Zosia się śmieje:
„Wchodź Tadeusz do środka, bo wiatr cię przewieje!“

Kwiaty

Wystawa

Zosia sztukę docenia, więc na dziś się cieszy:
Wystawa! Świetny powód, by w weekend z pieleszy
Domowych się wygrzebać. Do galerii idzie;
Tam - konstrukcje dziwaczne, jakby rzeźbiarz w widzie
Jakimś w kształty ułożył metal poskręcany:
Tu ze stali trójkąty; tam – z miedzi banany.
Zosia czyta opisy: kurator tłumaczy,
Że banany miedziane, bo piękno to znaczy
Post-konceptualizmu. Cóż, Zosia wychodzi,
Pod galerią mlecz zrywa: w pięknie o to chodzi!

Wystawa

Rower

Jakże krnąbrnym pojazdem rower być potrafi!
Zosi właśnie spadł łańcuch; los chciał, że się trafił
Młodzian, który przejeżdżał tą ulicą właśnie.
Zatrzymał auto, wysiadł; rzecze, nieco przaśnie:
„Może pannie naprawię? Bo pewnie nie umie
Panna sobie poradzić..?“ - kręci wąsy sumie.
Zosia łańcuch zakłada, patrzy na młodziana:
„Za ofertę dziękuję. Ale! Proszę pana,
Ma pan pustą oponę; może napompuję,
Bo sam pan nie potrafi?“ Pan się głupio czuje.
Zosia wsiada na rower, miło się uśmiecha –
„Żart!“ Śmieją się oboje; można dalej jechać!

Rower

Wyjazd

Tadeusza i Zosi pierwszy weekend wspólny.
Ruszają do Krakowa. Przedział tak przytulny,
Że zapada w sen Zosia, na miejscu się budzi.
Przez okno widzi peron; na nim – sporo ludzi,
Ubranych jakby w góry przybyli wysokie!
Patrzy na Tadeusza. On – przeprasza wzrokiem.
„Tak słodko spałaś, Zosiu, że budzić nie chciałem.
Przejechaliśmy Kraków. Spać ci dalej dałem,
Aż obudziłaś się tu – w polskich Tatr stolicy...“
Tadeusz czuje winę; jest czerwonolicy.
Zosia oczy przeciera, i zaraz się śmieje:
„Chodźmy w góry, Tadeusz! Póki deszcz nie leje!“

Wyjazd

OBSERWUJ NAS

Zapraszamy do śledzenia nas w mediach społecznościowych! Bądź na bieżąco z naszymi aktualnościami, promocjami i wydarzeniami